Kto nie lubi naleśników? Osobiście chyba jeszcze się z kimś takim nie spotkałyśmy. Wytrawne, na słodko, pankejki, uwielbiamy je wszystkie! Dzisiejsza recenzja poświęcona będzie modnej koszykowej naleśnikarni – Kreperia.
Kreperia – naleśnikowe królestwo
Cóż można rzec, była to ewidentna miłość od pierwszego wejrzenia. Ilość wariantów naleśniorów przyprawia o zawrót głowy! Największą zaletą jest na pewno możliwość wyboru ciasta, z którego ma być zrobiony naleśnik. Nie próbowałyśmy wszystkich, ale te na cieście gryczanym są przepyszne, i w przeciwieństwie do pszennych dobrze „siadają”. Jak to się mówi, najważniejsze jest wnętrze. Kreperia doskonale o tym wie, możliwości jest ogrom. W zależności czy macie ochotę na słodkie, mięsne, bekonowe, warzywne uwierzcie mi, że znajdziecie coś dla siebie.
Naleśniki wybrane, zamawiamy! Na wstępie wjechała lemoniada arbuzowa, bardzo orzeźwiająca i w miarę tania (12zł za litr). No ale gdzie są nasze naleśniki? Przyszło nam czekać ponad 40 min! Obsługa próbowała nam to wynagrodzić lampką Prosecco, ale niestety jakiś tam niesmak pozostał, bo ileż można smażyć naleśnika? Jaki by nie był.
Ok, wjeżdżają. I wyglądają absolutnie przepięknie, grzechem było burzyć taką kompozycję. Niestety ale zapach bekonu wygrał, talerz na kuchnię wrócił całkowicie pusty.
Mniam
Wychodzimy z założenia, że idąc do nowego miejsca warto jest poszaleć i zamówić czasem coś innego, gdzie nie mamy pojęcia jak będzie to smakować. Czysta loteria, w której tym razem przegrałyśmy. Indyjska wersja – Masala, o ile wyglądała bardzo zachęcająco niestety nie przypadła nam do gustu. Na zdjęciu wcześniej wspomniane pokutne prosseco i arbuzowa lemoniada.
Kreperia w menu oprócz naleśników posiada również sałatki i śniadania w wersji: jajko sadzone + tost. Sałatki są bardzo dobre, śniadania bez szału.
Wersje sprawdzone, które możecie brać w ciemno : French Morning, Catalan, Guacamole oraz wszystkie z bekonem :D. Wersje słodkie często okazują się być za słodkie, przez co bardziej skłaniamy się w stronę wersji wytrawnych. Odradzamy natomiast wersję Masala.
Warto też wspomnieć o cenach dań. Kreperia ceni się dosyć wysoko jak na naleśnika. Biorąc jednak pod uwagę fakt, że niektóre kompozycje są mega wymyślne, porcje ogromne a składniki zawsze świeże, 25-30zł to chyba rozsądna cena.
Podsumowując, ten lokal to absolutne odkrycie na kulinarnej mapie Warszawy. Z ręką na sercu możemy go Wam polecić i zachęcić do testowania kompozycji, których jest multum. Lokal jest sporych rozmiarów, więc nie ma potrzeby aby dokonywać dodatkowych rezerwacji. Jeśli ktoś z Was szukał najlepszych naleśników w Warszawie to czas przestać, Kreperia to absolutny hit!
Jeśli nie pamiętacie naszego poprzedniego wpisu o Koszykach, znajdziecie go tutaj.
> Zapraszamy Was do naszych grup:
13 komentarzy
Megly
18 lipca 2017 at 20:52Lubię takie miejsca. Naprawdę super!
Ciekawa jestem czy mnie takie naleśnikowe szaleństwo by porwało? 😉
Kolory na talerzu – obłędne.
Pozdrawiam 🙂
K&D.
21 lipca 2017 at 20:55porwało, wierz nam – ojjj porwałoby! <3 buziaki!
Kuchnia MagdaLeny
19 lipca 2017 at 00:51Taki naleśnik to z chęcią bym zjadła 🙂
K&D.
21 lipca 2017 at 20:55nie dziwi nas to – wcale a wcale <3
Malwina
19 lipca 2017 at 12:27Te naleśniki wyglądają obłędnie. Świetne miejsce. Z pewnością odwiedzę je przy okazji wizyty w stolicy.
K&D.
21 lipca 2017 at 20:55polecamy! i podpisujemy się nogami i rękami pod tym lokalem 😀
Klara
20 lipca 2017 at 08:23Lubię takie naleśnikarnie, choć zawsze wybieram na słodko 🙂 To faktycznie musieliście sporo czekać.
K&D.
21 lipca 2017 at 20:54haha ja tez! 😀 osttanio nawet dorwałam kebaba na słodko! to dopiero frajda była 😀
jotka
21 lipca 2017 at 15:53Naleśniki lubię, podobnie jak makarony, a do naleśnikarni bywają takie kolejki, że raczej robię w domu 🙂
K&D.
21 lipca 2017 at 20:54no tak, kolejki to faktycznie rzecz straszna, ale czasami warto wybrać się i odczekać swoje dla takiego smaku 😀
kreperie polecamy poza godzinami szczytu 🙂 Brak kolejek! 🙂
Angelika i Monika (Candy Pandas)
21 lipca 2017 at 16:29Trzeba przyznać, że naleśniki wyglądają mega pysznie 😀
K&D.
21 lipca 2017 at 20:43i dokładnie tak samo smakują! Dziewczyny, obowiązkowo się wybierzcie jak wpadniecie do stolicy! 😀
Cosmesfera
24 lipca 2017 at 11:52Uwielbiam naleśniki! Muszę się tam wybrać. 🙂