Hala Gwardii to nowe, modne miejsce w Warszawie, które oficjalnie zostało otwarte w ostatni weekend września. Szczerze mówiąc, długo o tym wydarzeniu nie wiedziałam, dopóki nie wspomniał o tym ktoś w pracy. Zainteresowałam się tematem ze wględu na to, że.. Hala Gwardii jest ode mnie 100 m! Zatem grzechem byłoby nie pójść;) Poszłam i nie żałuję, bo Hala Gwardii to kolejne, ciekawe miejsce na mapie (szczególnie tej gastronomicznej) Warszawy!
Hala Gwardii w Warszawie
Hala Gwardii znajduje się przy placu Żelaznej Bramy 1, za Halą Mirowską, niedaleko Ronda ONZ. Zatem dojazd jest prosty z każdego zakątka Warszawy. Mnie osobiście niczym nie zachwyciła – kolejny modny gastro-koncept, który niby jest wyjątkowy, a tak naprawdę jest jak każdy inny. Bardzo podobne do Hali Koszyki, zatem “efekt wow” nie miał w ogóle racji bytu.
Rozumiem koncepcję i jest ona bardzo fajna, bo to rodzaj targu i miejsca spotkań, aczkolwiek Hala Koszyki spełnia już taką rolę i moim zdaniem taka przestrzeń powinna być w nieco inny sposób zagospodarowana, bo potencjał ma ogromny.
Nie mniej jednak, Hala Gwardii na pewno jest warta odwiedzenia, zatem jeśli wybieracie się w weekend na śniadanie czy lunch, a jeszcze tutaj nie byliście, to wpadnijcie i oceńcie sami. Znajdziecie tu jedzenie z całego świata – począwszy od wymyślnych hot dogów, po kuchnię indyjską, steki, kuchnię portugalską, brazylijską (prowadzona przez brazylijskiego szefa kuchni), ukraińską, amerykańską, izaraelską i przysmaczki typu ciasta, burgery, rzeczy bezglutenowe.
Napijecie się tu też dobrego wina, jakichś wymyślnych lemoniad czy kupicie eko miody. Są nawet eko chałki w kosmicznych cenach! Wszystko z przedrostkiem “eko” w cenie 5 x większej.
Chociaż nie mam tego na zdjęciu, to bardzo podobało mi się to, że na końcu hali jest ring, który nawiązuje do pierwotnego przeznaczenia tego budynku. Odbywały się na niej koncerty i wydarzenia sportowe. Należała przez długi czas do Milicyjnego Klubu Sportowego “Gwardia”, skąd wzięła się później jej potoczna nazwa. W jednym z pomieszczeń zbierano na pomnik Feliksa “Papy” Stamma, który był trenerem i wychowawcą wielu Mistrzów Olimpijskich w boksie.
A to pupil wnuczki Feliksa Stamma! Nie dało się przejść obojętnie. Goldie ładnie zapozował i tym samym zasłużył sobie na honorowe miejsce na blogu.
Podsumowując, mimo że miejsce mnie nie zachwyciło – polecam się przejść i zobaczyć na własne oczy. Na pewno Wasze kubki smakowe będą zadowolone, w przeciwieństwie do portfeli.
Tutaj możecie przeczytać RECENZJĘ HALI KOSZYKI. Jak dla mnie to bardziej ekskluzywna Hala Gwardii.
A ja tradycyjnie Was zapraszam do naszej grupy na Facebooku, w której dzielimy się zdrowymi przepisami.
Miłego dnia!
13 komentarzy
EllaCanto
3 października 2017 at 10:26Ciekawa jestem tego miejsca i wizualnie faktycznie przypomina mi Halę Koszyki 🙂 Fajne miejsce na spotkania ze znajomymi.
K&D.
10 października 2017 at 18:16Wiele ma wspolnego ten projekt z Halą Koszyki, to fakt! 🙂
Anna
3 października 2017 at 14:27Na pewno co najmniej raz w tygodniu robiłabym zakupy w tym miejscu. W moim mieście, właśnie raz w tygodniu, jeżdżę na duże, zadaszone targowisko z licznymi boksami i robię zakupy. Najbardziej zależy mi na świeżym mięsie i warzywach.
Pamiętam czasy, gdy jeszcze żył Papa Stamm, ostatnio też w TVN słyszałam o sposobie jego uhonorowania.
Serdecznie pozdrawiam.
Megly
3 października 2017 at 20:37Wydaje się mi, że bardzo by się mi spodobało tam na żywo.
Nie ukrywam, że uwielbiam takie miejsca.
Kuszące! Trzeba odwiedzić.
Pozdrawiam ciepło! 🙂
marcelina
4 października 2017 at 07:21Pierwsze co bym zrobiła to zbadała to miejsce kulinarnie 🙂 Warszawę w wakacje odwiedziłam, ale coś nie było energii na zwiedzanie i cały weekend przesiedziałam w parkach. Ale na następny raz chętnie odwiedzę Halę Gwardii 🙂
K&D.
10 października 2017 at 18:04Oj, odwiedzaj koniecznie jeśli marzy Ci się jakieś pyszne jedzenie! 😀 Zjesz naprawdę wszystko na co bedziesz miała ochotę! 😀 Pozdrawiamy serdecznie!
Krystyna
4 października 2017 at 09:13Wow, ale świetny pomysł…i jeszcze tak blisko…
Szkoda ,że u nas czegoś takiego nie ma…
K&D.
10 października 2017 at 18:05zapraszamy w takim razie na wycieczkę do Warszawy! 😀
Ervisha
4 października 2017 at 09:26Tłoczno ;P
Angelika i Monika (Candy Pandas)
4 października 2017 at 11:46Z wielką przyjemnością byśmy tam zajrzały na cały dzień 😀
Luna
4 października 2017 at 20:43Ten psiak wygląda jak maskotka 🙂
Ania - Fabryka Pomysłów
6 października 2017 at 07:16mnie te miejsca jakoś nie urzekają, wolę bardziej klimatyczne knajpki, jako że mieszkam w warszawie wybrałam się do hali koszyki i niestety tylko zmęczyłam, dużo ludzi, wysokie ceny bo miejsce modne i tylko tyle.
K&D.
10 października 2017 at 18:16no własnie, wszystko zależy od człowieka! My lubimy odwiedzić takie zatłoczone miejsca raz na jakiś czas. ale bez przesady! Gdy marzy nam się odpoczynek przy dobrym jedzeniu, bądź winie – również wybieramy małe knajpki i to z magicznym wystrojem i atomosferą! 🙂 Pozdrawiamy!