Najdziwniejsze polskie potrawy o których słyszałam to bez wątpienia czernina, wieprzowe nóżki w galarecie, wątróbka, tatar, kaszanka no i gwóźdź programu – flaczki wołowe. Mało apetycznie prezentuje się również nasza śląska moczka. Wiele polskich potraw może się wydawać dla obcokrajowców (i chyba nie tylko) dziwne. W Norwegii nie jest inaczej! Przedstawiam Wam 5 najdziwniejszych norweskich potraw. Skusilibyście się?
Rakfisk – To najprościej mówiąc fermentowany pstrąg. By przygotować takie danie wystarczy wyfiletować rybę, posolić i odstawić na kilka miesięcy do pomieszczenia o temperaturze od 4 do 8 stopni! Charakteryzuje się BARDZO silnym zapachem. Podawany najczęściej ze śmietaną i pieczywem.
photo – whitelinehotels
Brunost – Prawdziwy brunost to norweski, brązowy w 100% ser kozi wytwarzany z serwatki. Czym się różni od żółtego, dobrze znanego nam sera? Wszystkim. Ja osobiście nie potrafię przekonać się do jego smaku. Ale wracając do różnic – przede wszystkim jest to kolor. Brunost jest intensywnie brązowy. Smak – podobno słodkawy,lekko gorzkawy zbliżony do karmelu. Spożywany najczęściej z chrupkim i zwykłym pieczywem, w naleśnikach czy gofrach, obowiązkowo polany dżemem. Zupełnie nie mój klimat.
photo – NorwayinTurkey
Lutefisk – Tradycyjna potrawa z dorsza serwowana najczęściej podczas Świąt Bożego Narodzenia. Tylko dla ludzi o mocnych żółądkach. Jest to tzw. ryba mydlana. Aby ją przygotować musimy wysuszyć rybę, by następnie moczyć ją w ługu sodowym (silnie żrąca substancja). Po wyjęciu z ługu należy ponownie wymoczyć ją w wodzie, by usunąć z niej żrącą substancję. Następnie upiec i można zasiadać do degustacji! Smacznego!
photo – kuchnia.wp.pl
Smalahove – Kolejna tradycyjna bożonarodzeniowa potrawa. Najprościej mówiąc jest to po prostu barania głowa, którą należy najpierw oczyścić. (czyli pozbawić np. mózgu. Często taki mózg zostaje wtedy podsmażany i podawany z głową. Chociaż nie zawsze! W niektórych regionach Norwegii mózg pozostaje w czaszcze, a po ugotowaniu jest po prostu wyjadany łyżką. ) Język i gałki oczne to prawidziwe przysmaki!
photo – matprat.no
Dravle – Tradycyjny norweski deser na bazie mleka z wieloma regionalnymi odmianami. Drvale spożywane może być na ciepło, jak i na zimno. Często traktowane jest nawet jako danie główne. Do podstawowych składników zalicza się – mleko, śmietanę, kwaśne mleko, jajka i cukier. Podobno zdecydowanie lepiej smakuje, niż wygląda! Koniecznie wpiszcie w GOOGLE!
W Norwegii spotkać można również hvalkjøtt, czyli stek z wieloryba, syltelabber, czyli marynowane stopy świń, a także smørgrøt lub fløyelsgrøt to z kolei rodzaj owsianki z masłem, mąką pszenną i kwaśną śmietaną. Mnie zaciekawiły z kolei Komle / Kumle/ Raspeballer. Nie należą do dziwnych potraw! Wręcz przeciwnie, kojarzą mi się z naszymi kluskami śląskimi! Są to norweskie pyzy, lub inaczej mówiąc kluski ziemniaczane z mięsnymi skwarkami. Więcej na ten temat przeczytacie u Patrycji! – Gotujemy po norwesku – Komle
- Ciekawostki o Norwegii, czyli co nas totalnie zaskoczyło!
- Jak znaleźć pracę w Norwegii – Sprawdzone wskazówki! (Nam się udało!)
- Obalamy skandynawskie mity
- Szalone, norwerskie ceny!
9 komentarzy
Marek
11 marca 2019 at 13:12Świetny wpis. Ser uwielbiam, ryb chętnie bym spróbował. Barania głowa zdecydowanie nie zachęca 😉
Sakura
11 marca 2019 at 15:23Ojjj zdecydowanie nie dla mnie takie eksperymenty 😀 najbardziej normalnie brzmi deser Dravle na resztę bym się nie skusiła 😀 Pozdrawiam 🙂
Dorota z kobietytomy.pl
11 marca 2019 at 16:54O matko, najbardziej przeraziła mnie, co pewnie nie jest zaskoczeniem, barania głowa…
domowe-potrawy.pl
11 marca 2019 at 21:19Najbardziej przeraża mnie ta barania głowa i ryba mydlana …
Kosmetyki Pani Domu - Ola
12 marca 2019 at 21:49Mówiąc szczerze mam mnóstwo wątpliwości czy cokolwiek z tego bym w ogóle spróbowała…
Agnieszka
14 marca 2019 at 12:25Myślałam że Rakfisk to nie łosoś a śledzie… takie z puszki, z zapachem nie do ogarnięcia… może są różne odmiany?
pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)
Ewa
14 marca 2019 at 13:18Nie no ta głowa na pewno apetyczna nie jst
Ewa
19 marca 2019 at 08:42Menu dla odważnych 😉
Lucyna
19 marca 2020 at 16:11Witam,ja do dałabym jeszcze jedną tradycyjną potrawę, norweski przysmak świąteczny – Pinnekjøtt – czyli baranie suszone, solone żebra gotowane na parze na stosie brzozowych witek. Skosztowałam mnie smakują, lubię baraninę☺️